Wgląd spisany 5 października 2025 roku, niedziela, po godzinie 23:00.
Ostatnie dni przyniosły w mediach wieści, dotyczące wielkiej asteroidy, która podobno zbliża się do Ziemi. Informacje te zaniepokoiły niektórych ludzi. Zarówno w mediach oficjalnych i na social mediach pojawiły się informacje odnośnie obiektu, a nawet wielu obiektów, które się zbliżają się do Ziemi. Ja osobiście czuję ogromny chaos informacyjny i bardzo dużo manipulacji opinią publiczną, co zresztą zwykle towarzyszy „grubszym” tematom. A to jest „grubszy” temat. I postanowiłam go sama zbadać, ponieważ mam pewność, że to co się mówi o tym obiekcie jest Jedną Wielką Ściemą.
Podzielę się z Wami tym, co wiem. Powiem:
- czym jest ten obiekt
- po co tu się znalazł
- czy warto się bać, a jeśli tak to czego lub kogo i dlaczego.
Jeśli zostaniecie ze mną do końca, to z pewnością trochę przewróci się Wasz światopogląd. Pewnie nie pierwszy raz. 😀
Ale do rzeczy!
Małe wprowadzenie
Z pewnością zauważyliście w ostatnich tygodniach, że na świecie wielkie konflikty zbrojne „ktoś” lub „coś” tak jakby chciał wygasić. W Polsce najwięcej mówi się oczywiście o konflikcie za naszą wschodnią granicą i konflikcie na Bliskim Wschodzie. Media pokazują różne spotkania, wizyty głów państw za oceanem. Politycy wręczają sobie jakieś dokumenty, zawierające propozycje pokoju. Dyskutują, prowadzą negocjacje.
Oczywiście te próby „gaszenia” pożarów w mediach głównego ścieku są prawie niezauważalne, bo toną w wiadomościach spod znaku „ognia, drona i nielegalnych gości”.
Jednak na pewno zauważyliście, że za oceanem miało miejsce dziwne spotkanie. Wojskowi bardzo wysokiego szczebla, generałowie, z całego świata, nie tylko amerykańscy, zostali wezwani i … O czym tak naprawdę mogą rozmawiać naczelni dowódcy armii różnych państw na wspólnym spotkaniu? Czy aby tylko po to tam się zjawili, aby usłyszeć od Prezydenta Trumpa, że – cytuję za mediami głównego ścieku: „Chcę powiedzieć generałom, że ich kochamy, że są cenionymi przywódcami, że powinni być silni, twardzi, mądrzy i współczujący – powiedział.” Ktoś z Was naprawdę w to wierzy?
Czym jest obiekt zwany 3i Atlas?
Nazwa ta pojawiła się w przestrzeni publicznej Ziemi 1 lipca tego roku. „3” oznacza, że jest to trzeci zidentyfikowany obiekt. „i” oznacza „interstellar” (z ang. międzygwiezdny). „ATLAS” to zwyczajowa nazwa teleskopu, który odkrył ten obiekt. ATLAS to skrótowiec – pierwsze litery pełnej nazwy teleskopu Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System (pol. System ostrzegania przed uderzeniami asteroid w Ziemię). Oficjalnie jest to ogromna asteroida, kometa, która przyleciała spoza Układu Słonecznego i zbliża się do Ziemi. Aktualnie jest doskonałym obiektem do badań dla naszych naukowców. Obserwują ją również amatorzy, pasjonaci, którzy dysponują odpowiednio dobrym sprzętem i mają dostęp do danych z teleskopów, które znajdują się koło Marsa i koło Jowisza.
Z badań, obserwacji i różnych wyliczeń wynika, że ten obiekt leci w naszą stronę, ale nie zachowuje się jak zwykła asteroida. Po pierwsze nie ma typowego ogona z gazów i gruzu kosmicznego, jakie zwykle mają komety. Zamiast tego ogona z przodu jest coś, co wygląda jak tarcza osłonowa, jakiś rodzaj pola torującego drogę. Co jakiś czas dzieli się na kawałki, jakby od mniejsze skały, a przynajmniej oficjalnie tak to wygląda. Co jakiś czas przyspiesza lub zmienia kurs. Aktualnie, kiedy to piszę, podobno znajduje się po przeciwnej stronie Słońca. Niektóre oderwane kawałki nakierowane są na Księżyc. A ten główny największy obiekt leci w kierunku Ziemi i podobno ma być widoczny już 8 października (2025).
Nie chce powtarzać informacji formalnych i paraformalnych, jakie krążą w sieci na temat tych obiektów. Wolę się skupić teraz na tym, czego ja się dowiedziałam.
Pierwsza podstawowa sprawa, co to jest za obiekt. Oczywiście nie jest to żadna asteroida. Jest to statek, ogromny statek. Odpowiednik takich, powiedzmy lotniskowców, na których lądują i skąd startują samoloty. Tutaj mamy wersję w przestrzeni. Czyli jest to obiekt wojskowy, statek „matka”, który składa się z mniejszych modułów, a każdy z nich może być oddzielnym statkiem i mogą one pełnić różne funkcje. Aktualnie głównie zwiadowcze i transportowe.
Po drugie jest to statek przyjazny Ziemi i ludziom. I to jest najważniejsze. Nie jest to coś, co przyleciało sobie z kosmosu, co leciało przez ogromną, czarną pustkę, przez ileś tam milionów, miliardów lat, żeby nas zabić.
Wszystkie te statki, nieważne czy jest ich 40, czy 140, czy więcej, a jest ich więcej niż 40, to od razu mówię. Wszystkie te statki znikąd nie przyleciały. To są statki Floty Światła, która stacjonuje w pobliżu Ziemi, tzn. tej przestrzeni, w której żyjemy i którą nazywamy Ziemią.
Stacjonuje tu od kilkunastu tysięcy lat, licząc wg aktualnego kalendarza. Jest tutaj, obserwuje nas, bada. Nie wtrąca się. I to jest też bardzo istotne.
Załogę tej floty tworzą w głównej mierze Ludzie, ale nie ziemscy, tacy jak my. Są to Ludzie, którzy pochodzą z innej wersji Ziemi.
I najprościej, jak mogę to wytłumaczyć, są to potomkowie cywilizacji Mu. Znamy taką opowieść o tym, że na Ziemi były kiedyś dwa ogromne, wielkie kontynenty. Jeden z nich to była Atlantyda, drugi to kontynent Mu. Były zamieszkiwane przez dwie różne cywilizacje, które trochę ze sobą konkurowały. W pewnym momencie wydarzyła się potworna katastrofa, której finałem było zatopienie Atlantydy według jednych legend. Według innych legend ona sobie po prostu wyleciała w kosmos. W każdym razie to, co jest faktem i co stało się rzeczywiście w tamtych czasach, to to, że zginęła ogromna ilość Ludzi. A sama katastrofa miała miejsce w wielu wymiarach naraz.
Niektórzy przetrwali na innej równoległej wersji Ziemi i ci, którzy w tej chwili są na pokładach tych statków, to są potomkowie właśnie tamtych Lemurian. Ludzie, którzy mają dwie ręce, dwie nogi, głowę, podobne twarze jak my dzisiaj na Ziemi, tyle że są znacznie wyżsi od nas, mają trochę inny układ narządów wewnętrznych, bo to wynika po prostu z tego, że żyli w innej przestrzeni, w innej wersji Ziemi, w innych warunkach biologicznych. Mają inne środowisko życia, inne ciśnienie, inną temperaturę i tak dalej. Oczywiście nie są jedynymi pasażerami. Są tam też przedstawiciele innych ras, np. pochodzący z sąsiedniej galaktyki Andromedy.
Zapytacie pewnie, co oni tu robią? Czego chcą? I czemu, skoro są tutaj w tej przestrzeni tak długo, właśnie teraz, nagle, mają tu przylecieć?
Po pierwsze nie przylecieć. Oni znikąd nie przylatują. Oni tutaj są i to co się w tej chwili dzieje, a oficjalnie nazywa się lotem asteroidy i innych mniejszych obiektów, to tak naprawdę jest przenicowaniem materii innych częstotliwości, które były dotychczas niewidzialne dla naszych ziemskich oczu i naszej dotychczasowej technologii, w materię dostrzegalną naszymi zmysłami. To, co obserwujemy naszymi oczami i obliczamy z pomocą naszych ziemskich maszyn, urządzeń technicznych i nazywamy „zbliżaniem się z ogromną prędkością” lub „gwałtownym przeskokiem, zmianą trajektorii lotu” lub „nagłym rozbłyskiem” to nic innego jak przechodzenie z jednych wibracji na inne.
Oni po prostu muszą wejść w ten Matrix, w którym my żyjemy. Oni muszą się stać częścią tej samej iluzji, tej samej gry, takiej energetyczno-matematycznej gry, w której my się poruszamy, my żyjemy.
Ta wielka tarcza z przodu obiektów, którą obserwują nasi naukowcy, to jest pole styku, gdzie zamienia się jedna wibracja na inną.
Tutaj mała dygresja. Statki kosmiczne nie latają przez ogromne przestrzenie, przez czarną, wielką, pustkę wypełnioną kosmicznym gruzem, planetami, słońcami itd. Statki kosmiczne prawie się nie ruszają. Zmieniają tylko swój status energetyczny. Wykorzystują właściwości przestrzeni, czarne i białe dziury, korytarze, zagięcia, dzięki którym w ułamku sekundy mogą się znaleźć w innej galaktyce. To kwestia technologii. Statki się nie ruszają. To świadomość podróżuje.
Wracając do naszego obiektu 3i Atlas. On i wszystkie jego części (te mniejsze, które się już oderwały) musi się przebić przez te różne częstotliwości kopuły.
Nie odbywa się to dosłownie fizycznie, bo oni są w środku tej kopuły lub tuż nad nią. Muszą po prostu przebić się przez wiele różnych pól częstotliwości. Mnie jest bardzo trudno to wytłumaczyć, bo nasz ludzki umysł pewnych rzeczy nie pojmuje i nie ma w naszym języku niektórych pojęć.
Jeśli widzieliście kiedyś film pokazujący kamień wrzucony do wody w zwolnionym tempie, to z pewnością zauważyliście, że pod tym kamieniem wytwarza się na ułamek sekundy coś na kształt poduszki powietrznej albo ochronnego pola, które toruje drogę kamieniowi na dno. Kopuła, patrząc z naszego ziemskiego punktu widzenia, jest sferą złożoną z materii, która przypomina naszą wodę. A te tarcze, które torują drogę obiektom, to jest pole styku dwóch różnych częstotliowości.
Z ogromnego statku „odrywają się” mniejsze obiekty, które wykonują loty, najczęściej zwiadowcze, asekurujące lub przekazujące informacje pomiędzy jeszcze innymi statkami, których nie widzimy i nie zamierzają się ujawniać.
Oczywiście ta flotyla nie jest sama, jest mnóstwo innych statków, które stacjonują znacznie dalej (w innych wymiarach). Niektóre są ukryte za tym, co my nazywamy innymi planetami układu słonecznego.
Nadszedł czas, aby odpowiedzieć na pytanie, po jakiego grzyba oni tu się nagle ujawniają? Co to ma być? Wielkie ujawnienie? Bliskie spotkanie 3 stopnia? Czy Oni zamierzają lądować na Ziemi? Czy może chcą nas zabrać stąd?
Otóż nie, nie będą lądować, a przynajmniej nie wszyscy 🙂
Dlaczego oni w ogóle mieliby się ujawnić? A dlatego, że taka zapadła decyzja na szczeblu dowództwa tej floty. Ja ją nazywam Flotą Światła. Decyzja miała dwa podłoża:
Pierwsze: za moment ma zostać włączona kolejna wersja Matrixa. On jest już właściwie zbudowany, gotowy. Jest aktualnie w fazie testów przedwdrożeniowych, ostatecznych.
Po drugie: W wielkim planie nowego porządku świata jest też takie ogólne wielkie ujawnienie, objawienie, tego, że nie jesteśmy sami, że są inne cywilizacje.
Przy czym oczywiście w New World Order to ma być tak przedstawione, że inne cywilizacje to są nasi wrogowie, to źródło ogromnego zagrożenia dla Ziemian. Obcy przylatują, żeby nas porywać, żeby na nas eksperymentować, żeby z nami walczyć, żeby nas wykopać z tej przestrzeni. Przyznacie, że to raczej demoniczna wersja, prawda?
Zarówno nowa wersja Matrixa, jak i planowane wielkie kosmiczne ujawnienie, według ich autorów i mocodawców mają tylko jeden cel: Utrzymać więzienie i wieźniów w ryzach tak, aby sami nigdy nawet nie pomyśleli o możliwości uwolnienia. Metod na to mają całą paletę, a wszystkie generują lęk, wstyd i poczucie winy i totalne zaślepienie.
Oczywiście, gdyby na niebie pojawiły się ogromne statki kosmiczne, jak w filmie „Dzień Niepodległości”, to dyrektorom więzienia byłoby na rękę. Ludzie padaliby na atak serca na ulicach ze strachu. Dusiliby się na skutek paniki.
I oto byłaby wymarzona wersja wielkiego kosmicznego ujawnienia w wydaniu ….generałów.
Oni wówczas niczym rycerze na białych koniach uruchomiliby całe uzbrojenie, również to utajnione i wystąpiliby w roli zbawców całego świata. To jest mokry sen obecnych zarządców Ziemi.
Jednak, kiedy się budzą i wracają do rzeczywistości, zdają sobie sprawę, że żadna broń, żadna technologia wojskowa (nawet ta pochodząca od „obcych”) nie wystarczy, aby uratować wielki plan kontynuacji więzienia w tej przestrzeni.
A teraz spójrzmy z drugiej strony, ze strony Tych, którzy są wysoko ponad Ziemią na tych statkach. Oni wystąpili przeciwko lokalnemu dowództwu Federacji Galaktycznej, która popiera, zachęca i promuje idee NWO na Ziemi i konstrukcje nowego Matrixa. To z inicjatywy ras niehumanoidalnych i nieemocjonalnych, a więc takich, które nie są w stanie zrozumieć cierpienia, rozpaczy, bólu, a nawet miłości czy radości, więzienie ziemskie ma być utrzymane. Bo choć emocje i uczucia są im obce, to doskonale rozumieją pojęcie interesu. A ich interesy to nasze uwięzienie, ślepota, głupota, powtarzalność zadań, oziębłość, kontrola wszystkiego i życie pod cudze dyktando.
A chodzi o to, żeby… dokonać takiego ujawnienia, aby uprzedzić atak. Jaki atak? – zapytacie.
Możemy mieć wyświetlane na niebie najbardziej wydumane, wykreowane przez AI obrazy walki między statkami a ziemskimi rakietami, wybuchy atomowe w przestrzeni, ataki brońmi chemicznymi, śmiercionośnymi promieniami. Albo na niebie pojawi się statek, wyląduje, otworzą się włazy, wyjdą z nich Ludzie, zejdą do nas po swoich niebiańskich schodkach i będą się z nami witać na ulicy. Nie. To wszystko będzie Blue Beam – iluzja, mind control, psy opp. Takie ujawnienie chcą nam przyszykować panowie generałowie.
I co oni tam robią na tych naradach? Oni się zastanawiają, co zrobić z tym fantem. Czyli z tymi zbliżającymi się obiektami, bo oni oczywiście wiedzą, że to nie jest żadna asteroida. Wiedzą, że jest to flota. Wiedzą, że jest to flota, z którą nie mają najmniejszych szans, jeżeli w ogóle zaczną walczyć i potraktują ją wrogo. Wiedzą, że trzeba ludziom coś powiedzieć, dlatego że coraz więcej statków zwiadowczych, między innymi tej właśnie flotylli, takich malutkich mini obiektów obserwuje się na świecie i one są prawdziwe.
I to są te mniejsze jednostki, które już się dawno przenicowały. Są takie miejsca na Ziemi, taka specjalna siatka (Ci, którzy znają siatkę Wilka, to wiedzą, o czym mówię). Są takie miejsca, takie punkty geomantyczne na Ziemi, gdzie te statki mogą się pojawić.
One mogą się pojawić, ale nie zlecieć, nie wylądować, jak to się mówi popularnie. Bo to znowu jest kwestia przenicowania z jednych częstotliwości na inne. To zmiana statusu materii, zmiana częstotliwości. Czysta fizyka przestrzeni.
Flota chce się ujawnić, ale tak naprawdę to nie jest żadne działanie przeciwko ludzkości. Jest to działanie bardzo przemyślane, ażeby pokazać siłę ziemskim armiom, ziemskim generałom. To oni mają się bać, a nie ludzie! I po to jest to ujawnienie. To jest ostrzeżenie dla tych, którzy wciąż jeszcze uważają się za bezkarnych i wierzą, że mogą ignorować prawa uniwersalne i Prawa Źródła.
Jeżeli w ogóle ta akcja jest skierowana przeciwko komuś czy czemuś, to przeciwko generalicji, przeciwko głowom państw i tym, którzy stoją nad nimi i poruszają wszystkimi politycznymi kukiełkami.
Po prostu przeciwko siłom demonicznym, przeciwko rasom-pasożytom, przeciwko władcom systemu, przeciwko właścicielom i zarządzającym starego i nowego Matrixa.
Rasa Ludzi, która jest poza tą uwięzioną przestrzenią, w której my żyjemy, nie zgadza się z wieloma decyzjami Federacji Galaktycznej i ich wtyczek infiltrujących władze na Ziemi. A że ich świadomość przewyższa naszą i mają większe pojęcie o tym, że jesteśmy jedną Rasą i co to oznacza, to czują się odpowiedzialni również za nas.
Jako na Ziemi, tak i w Niebie, tam jest dokładnie tak samo. Oni się nie zgadzają z tym, w jaki sposób się traktuje Ziemię, jakie decyzje w stosunku do ludzi tu żyjących zapadają. Nie podoba się to, że prym w tych władzach w tej chwili przejęły rasy logiczne, nieemocjonalne.
Ich decyzje nie rokują na to, że Ziemia będzie mogła być wyzwolona. A ci ludzie, którzy tutaj żyją, my – Ziemianie, że my w ogóle kiedykolwiek wyjdziemy, wydostaniemy się z tego dołka, w jakim się znaleźliśmy. W tak niskich wibracjach. I przepięcie niektórych świadomości na tą wysoką linię czasową, tą lepszą o wyższych wibracjach, jest po prostu zagrożone, nawet tych naprawdę świadomych ludzi, którzy się obudzili. Jest to zagrożone głównie przez nowy Matrix.
Sami podejmiecie decyzje, sami sobie odpowiedzcie na pytanie, czy to, co się może (ale wcale nie musi) wydarzyć w najbliższych dniach, to jest coś pozytywnego dla nas ludzi, czy nie?
Cokolwiek zobaczycie na niebie, to nie będzie to, czego się spodziewacie. Nie zejdą Anioły w złotych szatach i nie będą Was błogosławić. Nie zejdą starzy bogowie, jak niektórzy oczekują. Ani Jezus, ani Budda. Nikt Was (nas) ratować nie będzie.
Nie zaatakują nas Marsjanie ani nie będą smoki ziać ogniem i zamiatać chmury ogonami. Nie spadnie na nas deszcz kosmicznych atomówek ani śmiercionośnych promieni. Cokolwiek to będzie, jeśli w ogóle będzie, to będzie Blue Beam – wielkie oszustwo.
Dlatego, że ta cała generalicja zastraszona, która trzęsie portkami, będzie musiała przykryć czymś swój paniczny strach. Bo pamiętajcie, że w najwyższych władzach świata, że w ciałach tych ludzi bardzo często są istoty nieprzychylne ludziom. To często też nie są ludzie.
Dlatego oni się boją i zauważcie co się dzieje na świecie. Próby wyłączenia konfliktów zbrojnych. Celowo używam słowa „wyłączyć”, bo to jest gra po prostu. Wojnę się włącza, kiedy jest potrzebna i można ją również wyłączyć. Były plany wprowadzenia kolejnej plandemii tej jesieni. Z tego planu zrezygnowano. Zrezygnowano, bo po prostu ci, którzy to planowali jednak doszli do wniosku, że za mały jest potencjał na to, żeby to rozwinąć na taką skalę, jaką oni by chcieli.
Nie przyniosłoby to oczekiwanych zysków, ani zysków energetycznych ani zysków finansowych. Wręcz przeciwnie nie… przysporzyłoby to zwolenników tych władz, a wręcz przeciwnie jeszcze tylko przyczyniłoby się do kolejnego odrywania się kolejnych umysłów od tego starego Matrixa.
Dlatego postanowili przejść od razu do kolejnego planu, czyli tego wielkiego ujawnienia. No i czy ujawnią czy nie, to zobaczymy. W każdym razie ja wiem, że te statki tam są.
Były i są. Wiem, kto jest na tych statkach. Wiem, że nikt, kto tam pracuje, bo to jest też praca, aczkolwiek w armii. Każda z tych istot, która tam jest, jest bardzo mocno zaangażowana w pracę na rzecz wyzwolenia tej przestrzeni. Bardzo mocno współpracują z innymi jednostkami, z innymi flotami, z innymi rasami, które również chcą tego, ażeby ta Ziemia była wolna, bo to przysporzyłoby im znacznie więcej korzyści niż to, co dzieje się teraz na Ziemi.
Wiecie, no jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. To jest takie powiedzenie na Ziemi, ale to się przenosi również na górę. Tam się liczą interesy. I te inne rasy też widzą, że decyzje Federacji Galaktycznej, które stricte dotyczą utrzymywania tej przestrzeni w niewolnictwie, w tym, pod tą kopułą, w zamkniętej przestrzeni, w takim niepisanym więzieniu, to niekoniecznie im służy.
Żyjmy najlepiej jak potrafimy. Skupmy się na miłości, na naszych relacjach, na życzliwości, na radości, na tym, żeby szerzyć dobro, piękno, nie przejmować się tym, co świat zewnętrzny niesie, bo to są już ruiny, ruiny dawnego, starego świata.
I czasami coś musi popaść w ruinę, po to, żeby później odbudować się i być jeszcze piękniejszym. Trzymam kciuki za statek Radium. Tak się nazywa – „statek promieniotwórczy”. Tak to można na polski język przełożyć. Nazwa statku mówi, że to jest „ten, który tworzy promienie”.
A jakie to są promienie? To już jest inna opowieść.
Nie, nie wytrzymam i zaspoileruję 🙂
Czy wiecie, że wszystko, co istnieje i co jest potencjalne, jest wypromieniowane z Pierwotnego Źródła? I wszystko można zniszczyć a także zbudować za pomocą promieni? Można też przywrócić pamięć 🙂

